José María Zufiaur: „Radzenie sobie ze środkami izolacji”

Przez ostatnie miesiące niepokoiłem się, czy w obliczu kryzysu UE podejmie spójne działania zgodnie ze swym pierwotnym projektem i strukturą, których podstawą są określone wartości, jednolity rynek i obszar walutowy obejmujący większość państw członkowskich. Pragnąłem również, byśmy w końcu uświadomili sobie, że – jak zauważył już Arystoteles – waluta jest zasadniczym elementem zbiorowej przynależności. Wiele godzin poświęciłem na powtórne przeczytanie książek o nieudolnej reakcji UE na kryzys z 2008 r., analizując artykuły i propozycje dotyczące naglącej potrzeby innej, szybszej i przede wszystkim spójniejszej, dalekowzrocznej reakcji na ten tak druzgocący kryzys. Wymieniałem również poglądy z przyjaciółmi, z osobami, które stoją na czele mojego związku zawodowego. Przy tej okazji należy koniecznie odejść od dogmatu radykalnych środków oszczędnościowych, który obowiązuje od dziesięcioleci, oraz wprowadzić pozytywne powiązanie między polityką fiskalną i polityką pieniężną. Pisałem również o działaniach niezbędnych moim zdaniem do tego, by na płaszczyźnie politycznej i gospodarczej UE nie spóźniła się z przejściem w kierunku unii federalnej czy też by w ogóle nie zaniechała tego procesu. W tym celu usiłowałem wnieść swój skromny wkład, by wpłynąć na obranie przez UE tego kierunku.

Oczywiście, zapewne podobnie jak wszyscy, czytałem i rozmyślałem o tym, jak będzie wyglądała sytuacja po zakończeniu początkowej walki z pandemią. W najgorszym razie wyjście z kryzysu może przerodzić się w izolacjonizm i autorytaryzm, w swego rodzaju utajoną wojnę wszystkich ze wszystkimi w przestrzeni zbiorowej, co zachwalał już neoliberalizm w odniesieniu do jednostki. Lub wręcz przeciwnie: opanowanie pandemii może prowadzić do globalizacji opartej na bardziej multilateralnym sprawowaniu rządów, bardziej znośnym na płaszczyźnie ludzkiej i bardziej sprawiedliwym na płaszczyźnie społecznej.

Kryzys uwidacznia poza wszelką wątpliwość koszty braku planowania demokratycznego – nie tylko w służbie zdrowia, lecz również między innymi w przemyśle – oraz koszty erozji świadomości dobra wspólnego w konsekwencji ideologii neoliberalnej, która jest nieomal religią i która zakwestionowała filary państwa socjalnego. Kryzys ten pokazał jasno, że wszystkie dobra zbiorowe – od służby zdrowia przez infrastrukturę po oświatę – to prawdziwe bogactwo narodów, coś, co należy ratować i chronić.